Dużymi krokami Tunezja wraca do dyktatury
Prezydent Saied chce mieć większą władzę, niż miał obalony w 2011 r. Ben Ali. I zapewne ją dostanie w wyniku referendum, które odbędzie się za trzy tygodnie.
Po fali rewolucji, która ponad dekadę temu przeszła przez kraje arabskie i obaliła kilku dyktatorów, tylko w Tunezji można było mówić o zmianie na lepsze, o demokracji. Miała prawdziwe wybory, pluralizm polityczny, rządy z wielobarwnymi koalicjami, debaty, silne organizacje pozarządowe i związki zawodowe. Teraz rozmontowywanie demokracji dobiega końca. Prezydent Kais Saied zabrał się do tego prawie rok temu, rozwiązując parlament i rząd. Na 25 lipca zapowiedział referendum konstytucyjne.
O projekcie nowej konstytucji, którą przedstawiono w ostatni czwartek, Said Benarbia z Międzynarodowej Komisji Prawników (ICJ) napisał: „przewiduje rozpasany system prezydencki, ze wszechmocnym prezydentem, bezsilnym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta