Tym razem sukces był kobietą
Lekkoatletyczna reprezentacja Polski nie powtórzyła osiągnięcia z Berlina, gdzie cztery lata temu zdobyła aż siedem złotych medali, ale pomimo to mistrzostwa Europy były dla nas udane.
Większość kandydatów do podium spełniła oczekiwania, a kilku lekkoatletów wykorzystało sprzyjające okoliczności, żeby przeskoczyć z europejskiego drugiego szeregu do wagonu pierwszej klasy.
Czwarty raz z rzędu liczba medali w polskim worku jest dwucyfrowa – z poprzednich imprez przywoziliśmy po 12 – co potwierdza nasz status kontynentalnej potęgi. Zmieniają się akcenty, bo o ile cztery lata temu mieliśmy wśród medalistów parytet, to tym razem fundamenty pod sukces zbudowały kobiety, jedynym mężczyzną z Polski był na podium Wojciech Nowicki.
Ta porażka to nie wstyd
Sześć pań – Natalia Kaczmarek, Anna Kiełbasińska, Iga Baumgart-Witan, Justyna Święty-Ersetic oraz biegające w eliminacjach Małgorzata Hołub-Kowalik i Kinga Gacka – wypracowało na Stadionie Olimpijskim srebro sztafety 4 x 400 m, które dowodzi, że w mistrzostwach świata Polki zapłaciły rachunek za kontuzje, choroby i toksyczną atmosferę, a teraz wszystko jest już jak dawniej.
Niechęć do Kiełbasińskiej, która idzie swoją drogą, trenuje z Holendrami, a w Eugene odmówiła udziału w dwóch biegach jednego dnia w sztafecie mieszanej, zastąpiła umiarkowana życzliwość. Były gratulacje, słowa wsparcia oraz wspólna radość. Panie najwyraźniej uznały, że zgoda jednak buduje. Srebro oznacza, że z 11 ostatnich wielkich imprez przywiozły dziesięć medali. Trzon jest mocny, a podstawa –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta