Europejska armia interesów
Wojna w Ukrainie podmyła szanse rozwoju wspólnej obrony w ramach UE. Za dużo jest rozbieżności geopolitycznych we Wspólnocie – przekonuje politolog.
Na konferencji bezpieczeństwa w Monachium w roku 2017 kanclerz Angela Merkel wezwała państwa członkowskie Unii Europejskiej do przejęcia kwestii bezpieczeństwa kontynentu we własne ręce. Z kolei niedawno na Uniwersytecie Karola w Pradze Olaf Scholz nakreślił wizję silniejszej, bardziej suwerennej i zdolnej do samodzielnego podejmowania wyzwań geopolitycznych Unii. Wystąpienie kanclerza Niemiec było odpowiedzią na francuską ideę strategicznej autonomii UE, która zdaniem prezydenta Emmanuela Macrona powinna bazować na wspólnych interwencyjnych siłach zbrojnych, wspólnym budżecie obronnym i jednolitej doktrynie wojskowej.
Zwolennicy autonomii strategicznej lub suwerenności europejskiej wskazują najczęściej na możliwość wycofania się Stanów Zjednoczonych z Europy na rzecz azjatyckiego obszaru rywalizacji z Chinami. Opuszczona Unia musi więc posiadać zdolności do własnej obrony. Jednak w chwili zagrożenia rosyjskiego to właśnie USA podjęły w największym stopniu ciężar pomocy Ukrainie, a także wzmocnienia zagrożonych państw Europy Środkowej. Ponadto wskazuje się na konieczność ujednolicenia zakupów wojskowych i uzbrojenia w państwach członkowskich, tak aby wyeliminować marnotrawstwo środków finansowych.
Pod rękę z Rosją
Komisja Europejska przedstawiła w maju nowy plan koordynacji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta