Paradoks Benedykta
Śmierć Benedykta XVI to symboliczny koniec pewnej epoki w historii Kościoła. Myśl, wiara i praktyka Kościoła, która powstaje na naszych oczach, będzie się jednak musiała liczyć z jego teologicznymi przemyśleniami.
Jezu, kocham Ciebie” – tak, według nieoficjalnych informacji przekazywanych z Watykanu, miały brzmieć ostatnie, wypowiedziane w języku niemieckim, słowa Benedykta XVI. Trudno o piękniejsze podsumowanie życia księdza, teologa, biskupa, kardynała, prefekta Kongregacji Nauki Wiary i wreszcie papieża. Życie Josepha Ratzingera – niezależnie od jego etapu – było skupione właśnie na Jezusie, na Jego postawie, postaci i nauczaniu. A fundamentalna, trzytomowa biografia Jezusa Chrystusa, którą wydał już jako papież (choć podkreślając, że jest ona dziełem teologa, a nie biskupa Rzymu), jest tego znakomitym dowodem.
Myślenie, odczuwanie, zaangażowanie Ratzingera skupione są właśnie wokół tej Osoby. Można nawet powiedzieć, że jeśli jakieś dzieło jest sumą jego myślenia, to nie jest to ani niesamowite „Wprowadzenie do chrześcijaństwa” z okresu młodości, ani znakomicie diagnozujący sytuację Kościoła w latach 80. „Raport o stanie wiary”, ani nawet analiza reformy liturgicznej „Duch liturgii”, ale właśnie ta biografia. W niej zawarte są najważniejsze idee papieskie, ona pozostaje zwieńczeniem jego drogi intelektualnej, pokazuje absolutny i jedyny cel życia Ratzingera. To z perspektywy tej „biografii” i jego ostatnich słów trzeba czytać inne elementy papieskiej spuścizny, w tym – niezwykły i szeroko komentowany – „testament duchowy”....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta