Miasto nadziei
Mimo że często nie ma prądu, ludzie marzną i co kilka dni słyszą alarm rakietowy, Lwów się nie poddaje, tętni życiem.
Im bardziej to nas dotyka, tym silniejszy jest w nas opór – mówi Oksana Nowikowa, właścicielka cukierni „Krymska perepiczka”. Za kilka dni będą licytowane obrazy, które wiszą na ścianach. Dochód zostanie przeznaczony dla żołnierzy i ofiar wojny. Gdy po nalotach nie było prądu, zorganizowano tu wykład o kulturze. Świeczki, pianino, dyskusja.
Oksana jest Rosjanką. Przyjechała do Lwowa w 2014 roku. Opuściła Krym przed marcowym referendum, w którym większość głosujących opowiedziała się za zjednoczeniem z Rosją.
Rok później otworzyła we Lwowie pierwszą cukiernię. Dziś ma cztery. Czeka na duży generator prądu, który pozwoli produkować pieczywo, gdy nie ma zasilania. Ostatnio prąd wyłączają codziennie. Piekarze przychodzą do pracy i czekają bezczynnie. Mniejsze generatory już ma – jeden syn student kupił we Wrocławiu, a drugi tu na miejscu, we Lwowie. Ale małe wystarczają tylko na tyle, żeby działało oświetlenie i aby zrobić kawę czy herbatę.
Oksana zatrudnia w swoich kawiarniach Ukraińców z Chersonia, Mikołajewa i innych miast wschodniej Ukrainy, z których uciekli przed rosyjską agresją. Pomaga im, jak i innym uchodźcom wewnętrznym. – Trzeba im dawać rybę, ale przede wszystkim wędkę – mówi. Owszem, dostają wszystko, czego im potrzeba, ale to nie jest efektywna pomoc. Nie ma...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta