Unia potrzebuje nowego wspólnego funduszu
Wejście do strefy euro nie wymaga całkowitej konwergencji gospodarczej. Ta może się dokonywać już po przyjęciu wspólnej waluty – przekonuje Paolo Gentiloni, komisarz UE ds. gospodarczych.
Jakby pan opisał obecną sytuację gospodarczą UE?
Kluczowym słowem dla opisu sytuacji pozostaje „niepewność”, choć na razie nasza prognoza sprzed ponad dwóch miesięcy wydaje się aktualna – inflacja osiągnęła szczyt, zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Mamy kilka dobrych wiadomości. Przede wszystkie ceny gazu wróciły do poziomu sprzed wojny. Po drugie, pokazaliśmy jedność we wsparciu dla Ukrainy. Kolejna sprawa to przyjęcie euro przez Chorwację, co potwierdza, że euro jest w dobrej kondycji i chroni przed inflacją. Mamy dobrą wiadomość w sprawie globalnego opodatkowania. Też niezłe dane o bezrobociu – ciągle bardzo niski poziom 6 proc. w strefie euro. Aktualna jest prognoza skurczenia gospodarki w zimie, lecz raczej płytkiego niż głębokiego. Ale to oczywiście zależy od naszej polityki: jak zachowujemy jedność, jak odpowiemy na wyzwanie konkurencyjności, jak uzgodnimy reformy paktu stabilności i wzrostu, jak wykorzystamy fundusz odbudowy gospodarki.
Powiedział pan, że euro chroni przed inflacją. A jednak państwa bałtyckie to – poza Węgrami – kraje o najwyższym wskaźniku inflacji. Jak to wytłumaczyć?
Państwa bałtyckie mają specyficzną sytuację – są bardzo wrażliwe na wojnę w Ukrainie, gospodarkę rosyjską i energię stamtąd płynącą. Generalnie jednak euro daje obronę przed chwiejnością: jest centralne zarządzanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta