Ameryka twardo gra z Chinami
Spiker Izby Reprezentantów przyjmuje prezydent Tajwanu. Klęska Putina odsłoniła słabość reżimów autorytarnych: nie tylko Moskwy, ale i Pekinu. I dodała odwagi Amerykanom.
Spotkanie w środę Tsai Ing-wen z Kevinem McCarthym w Bibliotece Ronalda Reagana w Kalifornii przypominało pawi taniec godowy. Republikanin, który jeszcze w trakcie kampanii wyborczej zapowiadał, że poleci na wyspę, zdecydował się na mniej prowokacyjny wobec Pekinu scenariusz przyjęcia tajwańskiej głowy państwa w Ameryce. Ale jednocześnie słowem i gestem chciał pokazać, że zastraszyć chińskiemu reżimowi się nie da.
– Jestem spikerem, trzecią osobą w hierarchii państwa i nikt z zewnątrz nie będzie mi mówił, z kim i kiedy mogę się spotkać – zapowiedział.
– Musimy brać natchnienie z Ronalda Reagana, który powtarzał, że aby zachować wolność, trzeba być silnym. Nie chcemy nikogo prowokować, ale nie damy się zastraszyć – odpowiedziała Tsai Ing-wen.
Od kiedy Ameryka zerwała stosunki dyplomatyczne z Tajwanem w 1979 roku i uznała politykę „jednych Chin” reżimu komunistycznego, nigdy jeszcze nie doszło do spotkania prezydenta wyspy z tak wysokiej rangi przedstawicielem amerykańskich władz na terenie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta