Niczego więcej się już nie dowiemy
Jeśli czytelnikom nie podoba się wniosek na temat śmierci Stanisława Pyjasa, do którego doszedłem w swojej książce, to i tak go nie zmienię. Przede wszystkim dlatego, że bazuję na dokumentach IPN i raczej relacjonuję ustalenia śledztwa niż swoje własne. Rozmowa z Cezarym Łazarewiczem, dziennikarzem i autorem reportaży
O sprawie Stanisława Pyjasa, który zginął w nocy z 6 na 7 maja 1977 roku w Krakowie, powstało wiele tekstów i dokumentów. Wydawałoby się, że już wszystko wiemy, a pan do niej wraca i pisze książkę.
Też myślałem, że to temat oczywisty. Zająłem się nim na prośbę artystki Doroty Nieznalskiej, która przygotowywała wystawę o Pyjasie. Poszperałem wtedy w archiwach, porozmawiałem z jego kolegami i pomyślałem, że to może być początek czegoś większego. Chciałem się dowiedzieć, jak to się stało, że nagle wszyscy byli pewni, że Pyjasa zamordowano. Dlaczego do tej pory nie udało się znaleźć jego zabójców? Dlaczego nikt nie został ukarany i dlaczego prokuratura, która prowadziła wtedy w wolnej Polsce od ponad 20 lat śledztwo, nie była w stanie niczego ustalić? Wydało mi się to interesujące i było zderzeniem z legendą z mojej przeszłości, z czymś co dla mnie osobiście było ważne. No i dotknąć tych wszystkich dokumentów źródłowych – to było fantastyczne doświadczenie.
Ma pan poczucie, że dotarł do prawdy w „Na Szewskiej”?
Mam poczucie, że się do niej zbliżyłem – do prawdy zarówno materialnej, jak i reporterskiej. Nie bazowałem na swoich przemyśleniach, ale na zeznaniach świadków i dokumentach śledztwa. Poza tym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta