Zanim przygarniesz cesarzową
Od pandemii nie maleje zainteresowanie adopcjami psów i kotów. Narasta też frustracja związana z uciążliwą procedurą i wymaganiami, jakie kandydatom na opiekunów stawiają schroniska. Czemu służy ten tor przeszkód?
Rok 2005. Katarzynie Gromskiej wydaje się, że życie ma już poukładane: mąż, dwójka dzieci w podstawówce, właśnie kupili mieszkanie. Kiedyś wypuszczą córkę i syna w świat, na radomskim blokowisku zostaną już do końca, z pieskiem albo dwoma, tak było przecież u nich od zawsze. Jednego dopiero co przygarnęli, koczował na klatce schodowej, zaraz jednak pojawia się drugi, robi się nie tyle ciasno, ile kłopotliwie, bo zwierzaki nie bardzo się dogadują. Magda, która ma 11 lat i doświadczenie wolontariuszki w schronisku, rzuca: kupmy dom, zacznijmy ratować zwierzęta. Katarzyna z mężem jeszcze tego samego dnia wystawiają mieszkanie na sprzedaż i zaczynają przeglądać oferty. Szukają czegoś małego (na duże ich nie stać), ale z możliwie największą działką. I z dobrą komunikacją, żeby dzieciaki nie mordowały się z dojazdami do szkoły.
Rok 2018. Katarzyna pracuje od lat w schronisku, trafiają tam zwierzęta z terenu Radomia, przywożone przez straż miejską (niektóre zabiera do domu, szczeniaki wymagające karmienia co kilka godzin i staruszki, które nie radzą sobie w schroniskowych boksach). Poza tym prywatny telefon dzwoni o każdej porze, jeżdżą na interwencje po całym województwie, zbierają potrącone psy z poboczy, wyciągają matki z kilkutygodniowymi, nawet kilkudniowymi miotami z rozpadających...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta