Polska nawałnica forhendowa
Iga Świątek powitała kort centralny, wygrywając z Sarą Sorribes Tormo 6:2, 6:0. Deszcz nadal przeszkadza, ale mniej.
Wimbledon cierpliwie musi znosić kolejne przerwy na deszcz. W środę było lepiej niż we wtorek, rytualne narzekania na pogodę wybrzmiewały tu i tam, ale dachy poszły w ruch, więc mecz Polki z Hiszpanką na korcie centralnym odbył się wedle planu, tuż po spotkaniu Darii Kasatkiny z Jodie Burrage, przegranym przez Brytyjkę 0:6, 2:6. To miejscowi przyjęli nawet brawami, bo pannie Jodie groziła porażka bez wygranego gema.
Optymistycznie zakładano w polskiej strefie kibicowania, że drugi mecz Świątek nie potrwa długo, ale niektórzy przypominali: Sorribes Tormo nie jest tenisistką słabą, jest też na pewno wytrzymała – niedawno zagrała z Beatriz Haddad Maią najdłuższy mecz w kronikach Roland Garros, trwający 3 godziny i 51 minut.
Dzięki wsparciu mamy-instruktorki gra w tenisa od dziecka. Od 2017 roku znajduje się w pierwszej setce rankingu WTA, trochę lepiej spisuje się w turniejach deblowych, lubi najbardziej korty ziemne. To wszystko nie oznaczało, że miała czym zagrozić Polce.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta