Szkoda mi szyldu sld
Od Włodzimierza Czarzastego zależy byt każdego posła i każdego członka w Nowej Lewicy. Jak przewodniczący ma zły humor, to kogoś może wyrzucić, a jak dobry – to przyjąć. To nie są mechanizmy demokratyczne. Rozmowa z Bogusławem Wontorem, posłem Nowej Lewicy
Sądził się pan z Włodzimierzem Czarzastym, liderem Nowej Lewicy, o bezprawne zawieszenie w prawach członka i uzyskał pan satysfakcjonujący wyrok – zawieszenie było bezprawne.
Sąd orzekł też, że Nowa Lewica jest partią niedemokratyczną, a Włodzimierz Czarzasty ręcznie nią steruje, autokratycznie. Nie zostałem zawieszony w prawach członka, bo uczyniłem coś wbrew interesowi partii tylko dlatego, żeby Czarzasty mógł zrealizować swój cel, czyli utrzymać władzę w nowej partii.
Nie podobało się panu zjednoczenie Wiosny i SLD?
Po pierwsze to nie było żadne zjednoczenie – członkowie Wiosny zapisali się do Sojuszu, który zmienił nazwę, żeby tamtym było przyjemniej. Ale jak najbardziej byłem za połączeniem naszych formacji. Dla Czarzastego przyjęcie członków Wiosny na preferencyjnych warunkach gwarantowało mu reelekcję. Przypomnę, że stracił on większość we wszystkich organach partii i wiedział, że jak dojdzie do wyborów, to je przegra. Po drugie kluczowe dla nas były zapisy statutowe, które uczyniły z Nowej Lewicy partię autokratyczną. Zatem ja walczyłem o demokrację w partii, a Czarzasty o to, żeby ponownie zostać liderem.
A może po prostu nie jest pan w stanie przeboleć tego, że szyld SLD zniknął ze sceny politycznej?
Szkoda mi szyldu SLD. Mieliśmy większość na konwencji, żeby zmiana nazwy nie doszła do skutku....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta