Dziecięcy barak w Birkenau
Z powstańczej Warszawy do obozów koncentracyjnych przewieziono tysiące dzieci – niektóre nawet bez rodziców. Te, które przeżyły obóz, opisują głód, ból fizyczny, bo na części z nich przeprowadzono eksperymenty medyczne, ale też ogromną samotność i tęsknotę za bliskimi.
Blokowa Roma Ciesielska „strasznie wyzywała i krzyczała na dzieci, biła je szpicrutą, może i część dziewczynek była niesforna, bo były wśród nas dziewczynki z zakładu poprawczego. Ale strasznie nas wyzywała. Nie tylko ona, sztubowe też – od gnid warszawskich, powstańczyków”. Annę Kniej, nr obozowy 84429, rocznik 1931, hitlerowcy wypędzili 8 sierpnia z kamienicy przy ul. Grójeckiej 70. Razem z mamą znalazła się najpierw w obozie przejściowym w Pruszkowie, a potem w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Wspomnienia jej oraz dziesiątek innych osób, które jako dzieci zostały wywiezione z powstańczej Warszawy, są spisane w dużych tomach w archiwum Miejsca Pamięci i Muzeum Auschwitz-Birkenau.
„W »holu« po lewej stronie była ściana pokryta zeschniętą krwią. Blokowa się chwaliła, wyzywając nas, że nie wiemy, ile osób poległo pod tą ścianą. Nie wiem, ile było prawdy w tym, co mówiła, ale to było okropne” – to kolejne wspomnienie Anny Kniej.
Relacje spisano głównie w latach 80., ale są i wcześniejsze z lat 60. i znacznie późniejsze. Archiwum mieści się w jednym z obozowych baraków przy uliczce, którą idą turyści, w muzeum. Przewodnicy mówią cicho do mikrofonu, a zwiedzający mają w uszach słuchawki. Nie słychać rozmów, tylko powłóczenie butami po żwirze, tuż przy otwartych oknach.
Cywilni bandyci z Warszawy
W...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta