Jeszcze będziemy się wstydzić
Ta książka powstała po to, żebyśmy nie mieli komfortu niewiedzy, że w chwili gdy wybieramy się właśnie na wakacje z dziećmi, na Podlasiu wciąż umierają ludzie. Wszyscy jesteśmy świadkami tej sytuacji, a bycie świadkiem nie jest doświadczeniem neutralnym. Rozmowa z Mikołajem Grynbergiem, autorem książki „Jezus umarł w Polsce”
Zacznę od pytania, które często pada w książce „Jezus umarł w Polsce”: czego dowiedział się pan o naszym kraju podczas rozmów i spotkań ze swoimi bohaterami?
Dowiedziałem się, jak szybko można doprowadzić ludzi do takiego stanu, że nie zwracają uwagi na umierającego pod płotem człowieka. I jak szybko dajemy się przekonać, że to dla naszego dobra.
Ale czytając pana książkę, można odnieść wrażenie, że osób angażujących się w pomoc uchodźcom na granicy polsko-białoruskiej jest całkiem sporo.
Było bardzo dużo ludzi, zanim zaczęła się wojna w Ukrainie. Po 24 lutego 2022 r. wiele osób niemieszkających na Podlasiu skierowało swoją energię na uchodźców z Ukrainy i to im pomagało. Nie chcę tego wartościować, wspaniale, że to się działo. To zaangażowanie nie jest penalizowane, więc nie trzeba się z tym ukrywać, a nawet można się chwalić. Tymczasem z pomaganiem ludziom na białorusko-polskiej granicy trzeba się ukrywać, żeby móc to robić dalej.
Pana bohaterów rozczarowuje fakt, że rozróżnia się te dwie sytuacje. Inaczej do niej podchodzą władze i państwo.
Dziwne jest to, że Syryjczycy, którzy uciekają przed tymi samymi Rosjanami, przed którymi uciekają Ukraińcy, są inaczej traktowani. Nie wyciągamy do nich ręki, podobnie jak do ludzi z Afganistanu, mimo że jeszcze niedawno byli naszymi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta