Męczy nas piłka
Związek Fernando Santosa z reprezentacją Polski to mezalians, ale portugalski selekcjoner nie jest jedynym problemem drużyny narodowej.
Polacy wygrali w tym roku dwa z pięciu meczów o punkty, choć eliminacje Euro 2024 miały być przecież jedynie formalnością i okazją do przebudowania zespołu. Spojrzenie w przyszłość trwało jednak tylko chwilę. Wystarczyły porażki z Czechami (1:3) oraz Mołdawią (2:3), żeby Santos zrobił krok w tył i zgłosił wotum nieufności wobec swojego pomysłu na reprezentację.
Dziś są poszlaki, że takiego planu Portugalczyk po prostu nie ma. Reprezentacja za jego kadencji zwyciężała jedynie w Warszawie: z Albanią (1:0), Wyspami Owczymi (2:0) i towarzysko z Niemcami (1:0), którzy właśnie zmieniają selekcjonera, bo mają drużynę w rozsypce. Nasza także nie istnieje. Jest listą pytań bez odpowiedzi.
Piłka nożna należy do przemysłu rozrywkowego, ale występy Polaków nie mają z tym nic wspólnego. Drużyna, jeśli wciąż ma twarz, to jest nią oblicze udręczonego Santosa. Portugalczyk sprawia wrażenie człowieka, którego męczy piłka. Możliwe, że jedynym spoiwem jego toksycznej relacji z reprezentacją jest kontrakt wart podobno nawet 700 tys. zł miesięcznie.
Santos działa po omacku
Selekcjoner dymisji nie planuje i trudno mu się dziwić. Warto się w tym kontekście pochylić nad jego argumentem dotyczącym ograniczonego czasu, bo choć reprezentacja rozegrała już sześć meczów, to liczbę wspólnych treningów podczas tych trzech zgrupowań można policzyć na palcach....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta