Życie polega na ruchu
rozmowa | Podróżnik Marek Kamiński opowiada „Rzeczpospolitej” o ekstremalnych wyzwaniach, wychodzeniu ze strefy komfortu i roli, jaką odgrywa bieganie w przygotowaniach do wypraw na bieguny.
Bieganie po górach może być wyzwaniem dla kogoś, kto zdobył już dwa bieguny?
Może, choć ostatnio częściej chodzę niż biegam – ze względu na kontuzję łąkotki. W Piwnicznej-Zdroju wziąłem więc udział w zawodach nordic walkingu na dystansie czterech kilometrów. Nigdy nie można lekceważyć ani małych, ani dużych wyzwań. Po to, żeby podjąć te drugie, trzeba najpierw radzić sobie przecież z tymi pierwszymi. Często – zarówno w świecie polarnym, jak i w górach – tragedie biorą się z lekceważenia szczegółów. Uważamy, że jeśli dokonaliśmy czegoś wielkiego, to uda się wszystko, a można się potknąć o wystający korzeń. Bieg zawsze jest wyzwaniem, a tym bardziej bieganie po górach. Przed wyprawami biegałem półmaratony, bo to buduje odporność psychiczną i fizyczną. Trening interwałowy i biegi długie były podstawą moich przygotowań. Sporo też pływałem.
Biegał pan przed wyprawami po górach, w rozrzedzonym powietrzu, żeby poprawić efektywność...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta