„Napoleon” – filmowy knot czy arcydzieło?
Na ekranizację biografii cesarza Napoleona I czekałem od dawna. Napisałem o nim tyle artykułów, że mam wrażenie, jakbyśmy byli dobrymi znajomymi. Trudno się zatem dziwić, że kiedy usłyszałem, że nad fabularną biografią Napoleona pracuje sam Ridley Scott, ogarnęła mnie euforia. Czy po premierze się zawiodłem?
Nie, zdecydowanie nie. Szczególnie podziwiam pracę operatora Dariusza Wolskiego. I nie chodzi jedynie o zapierające dech w piersiach sceny batalistyczne, poruszające sceny zbiorowe na placach Paryża czy fragmenty przedstawiające obrady Konwentu Narodowego. Urzekły mnie nastrojowe ujęcia nakręcone w pałacowych komnatach oświetlonych jedynie płomieniami świec. Udało się to dotychczas jedynie Stanleyowi Kubrickowi w 1975 r. przy produkcji filmu „Barry Lyndon”. Od strony wizualnej jest zatem „Napoleon” arcydziełem. Byłem w wielu miejscach związanych z życiem pierwszego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta