Życie nigdy z nas nie uszło
– Nie było w naszych działaniach paniki, tylko refleksje po porażkach – mówi „Rz” trener Igi Świątek Tomasz Wiktorowski.
Pojedzie pan jeszcze kiedyś do Cancun?
Pod względem turystycznym widzę spory potencjał tego miejsca. I może kiedyś udam się do Meksyku, żeby lepiej poznać historię tej cywilizacji. Natomiast mam nadzieję, że już nigdy nie będę musiał tam lecieć w celach służbowo-tenisowych.
Ale czy to właśnie w Cancun, po wygraniu przez Igę Świątek Finału WTA Tour, poczuł pan, że wracacie do życia?
Nigdy nie czułem, żeby tenisowe życie z nas uszło. Nie twierdzę, że nie było w nas żadnej refleksji po porażkach, ale jakieś ogromne zmartwienie nie przyszło.
Nawet po tej najboleśniejszej, z Weroniką Kudermietową w Tokio?
Refleksja była i po porażce z Jeleną Ostapienko w US Open, i po przegranych z Jessicą Pegulą w Montrealu czy Coco Gauff w Cincinnati. To były mecze, w których pojawiły się błędy. Obejrzeliśmy te spotkania z Igą uważnie. Wszystkie, oprócz spotkania z Kudermietową, bo tego oglądać nie było sensu. Natomiast mecze z Gauff i Pegulą wręcz przewałkowaliśmy, by wyciągnąć wnioski.
Ale nie było w panu strachu, że oto nadchodzi tak dobrze znane w kobiecym tenisie ostatnich lat psychiczne podłamanie po wielkich sukcesach? Nie miał pan wątpliwości, Iga ich nie miała?
Miała. Ja też nie byłem spokojny, ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta