Ministra, premier i kakofonia
Członkowie rządu przedstawiają sprzeczne informacje o zmianach w prawie pracy i nowych świadczeniach.
Gdy Roman Giertych pełnił funkcje ministra edukacji (w latach 2006–2007) w praktyce nie było dnia, w którym nie przedstawiłby kolejnego pomysłu na naprawę oświaty. Wprowadzał mundurki, wyprowadzał Gombrowicza z listy lektur, chciał zakładać placówki dla „trudnych” uczniów i doprowadził do wliczania religii do średniej. Dzień bez medialnego szumu był dniem straconym.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że nowy rząd przyjął podobną taktykę w sprawach pracowniczo-społecznych. Nie ma dnia, abyśmy nie usłyszeli o kolejnych waloryzacjach, urlopach od składek, „babciowym”, płacy minimalnej lub skróceniu czasu pracy. Dodatkowy problem – w porównaniu z ministrem Giertychem – polega na tym, że tym razem słyszymy te zapowiedzi z różnych źródeł i są one sprzeczne.
Przykłady? Tego samego dnia, 3 kwietnia, ministra pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk poinformowała, że zawnioskowała o wpisanie założeń projektu w sprawie „babciowego” (świadczenia dla rodziców ułatwiającego zapewnienie opieki nad dzieckiem) do wykazu prac rządu, a premier Donald Tusk – że prace nad „babciowym” właśnie się zakończyły i na najbliższym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta