Dzieci i słowa
Kochanie i tworzenie to nic innego jak stan pogłębiającego się zdziwienia. Nie ufam maślanym oczom ani nadętym minom; tylko i wyłącznie rozdziawionym z niedowierzania gębom.
Przyszły na świat tego samego dnia. Dziewczynka i książka, Urszula i „Już pora”. Od pierwszej chwili wiedziałem, że to dobry temat na felieton; coś o nieprzypadkowych zbiegach okoliczności, przenikających się rytmach pracy i życia, pisania i miłości. Problem polegał tylko na tym, że aż za dobry, zbyt oczywisty. Trzeba by zacząć od nieodebranego telefonu od Dariusza Karłowicza, dzwoniącego z siedziby „Teologii Politycznej” z wiadomością, że oto dopiero co dotarła z drukarni paleta książek. Akurat nie mogłem rozmawiać; byłem w sali porodowej i właśnie po raz pierwszy trzymałem na rękach córkę. Niech kiczowatość tej anegdoty stanie się gwarancją jej prawdziwości. Wstyd by mi było coś takiego wymyślić – a już napisać to w ogóle – gdyby się nie zdarzyło.
Przy tej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta