Mucha a sprawa Polska
Muchy jako gromada nie wzbudzają empatii. Wystarczy jednak jednej z nich nadać imię i jej życie nabiera wartości.
Zdarzyło mi się kiedyś na zupełnie innych łamach napisać tekst o zabijaniu muchy. Sprawa wydaje się pozornie błaha, tak zresztą jak mucha sama w sobie. No bo co to jest? Owad pospolity, natrętny , brzęczący i według obiegowej wiedzy roznoszący choroby. Ach, no i jeszcze do tego brzydki. No więc nie wiem, jaki defekt w psychice to sprawił , ale od dziecka fascynowały mnie muchy. Kiedyś było ich więcej , być może napotykały mniej chemicznych odstraszaczy, w każdym razie mucha towarzyszyła życiu rodzinnemu, przeganiana na różne sposoby. Latanie za muchą z tzw. łapką przypominało taniec szaleńca traktowany zresztą bardzo serio przez wszystkich obserwatorów. Znana była w mojej rodzinie anegdota, jak widząc moją matkę biegającą po korytarzu za muchą z narzędziem zbrodni w ręku, krzyczałam – „Mamo! Nie zabijaj!”, co usłyszeli sąsiedzi i postanowili interweniować. Jaka to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta