Powrotu do Unii nie będzie
Poza UE miał być raj. Niespełnione obietnice pogrążyły Partię Konserwatywną, a zwolennicy wejścia do Wspólnoty dziś na Wyspach przeważają. Cóż z tego, skoro drzwi do Unii pozostaną dla królestwa zamknięte na długo, a może na zawsze.
Charles de Gaulle nie miał złudzeń co do Brytyjczyków. Wiedział, że nie są stworzeni do słuchania poleceń Brukseli. To jedyny kraj Europy Zachodniej, który nie poniósł porażki w starciu z Hitlerem, przez co dziś wcale nie uważa, że tylko integracja europejska jest zdolna zapewnić mu pokój. Może to zrobić sam. A mając takie atuty, jak najważniejszy język świata, najbardziej międzynarodowe miasto na świecie i globalną sieć sojuszników w ramach dawnego imperium, zawsze będzie miał pokusę pójścia własną drogą – rozumował francuski prezydent. Dlatego dopiero po śmierci generała Londyn mógł rozpocząć negocjacje akcesyjne i przystąpić do Wspólnoty w 1973 r.
Ale dziś wszyscy w Unii stali się gaullistami. Przynajmniej, gdy idzie o stosunek do Brytyjczyków. Nie tylko wieloletnie rozmowy o warunkach rozwodu z Londynem znużyły unijnych przywódców, ale też przekonali się oni potem, że kiedy przedstawiciele Jej Królewskiej Mości nie byli już obecni w Brukseli, można całkiem znacząco pchnąć integrację do przodu. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zbudowała jednolity system zakupu szczepionek przeciw covidowi, a zaciągnięcie po raz pierwszy w historii długu przez instytucje europejskie pozwoliło na powołanie potężnego Funduszu Odbudowy. Udało się też wykuć wspólną...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta