Po Afryce latamy wszędzie. Nasz cel to Europa
Jeśli wszystko będzie szło zgodnie z naszymi oczekiwaniami, to kolejnym krokiem będą bezpośrednie połączenia z Polski do Etiopii – mówi Lemma Yadecha, wiceprezes Ethiopian Airlines.
Ethiopian bardzo ostrożnie podszedł do otwarcia połączenia na trasie Addis Abeba–Warszawa. Mały samolot, międzylądowanie w Atenach. To wasza typowa taktyka czy dopiero testujecie nasz rynek?
Rzeczywiście zaczynamy połączenie z Warszawą, korzystając z mniejszego samolotu – B737 MAX 8. I wykonujemy to połączenie z międzylądowaniem w Atenach, skąd nie bierzemy pasażerów. Natomiast już od końca października 2024 planujemy postawienie na tej trasie większego samolotu – Airbusa 350.
Nadal jednak będzie to rejs z międzylądowaniem, tyle że w Wiedniu. Obydwa potrwają dziewięć godzin, w tym godzina postoju. Z naszych analiz wynika jednak, że Warszawa ma potencjał, by wykonywać stąd codziennie bezpośrednie loty do Addis Abeby, i to właśnie Airbusem A350. W każdym razie taki jest nasz cel. I myślę, że nie dalej jak za rok o tej porze będziemy latać z Polski do Etiopii już bezpośrednio.
Ten inauguracyjny rejs był kilkakrotnie odkładany. Ostatecznie wystartowaliście latem, kiedy ruch z Europy do Afryki jest niewielki. Jak idą teraz rezerwacje?
Rzeczywiście latem ruch z Europy do Afryki spada, więc jesteśmy przygotowani na to, że podczas wakacji wyniki nie będą jeszcze imponujące. Przyczyną jest tu przede wszystkim krótki okres od wprowadzenia oferty do inauguracyjnego lotu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta