Szklane sufity dla kobiet w spółkach mają pękać
Niespełna dwa lata dzielą nas od wejścia w życie unijnej dyrektywy, która wymusi zwiększenie udziału kobiet we władzach dużych spółek. Dla wielu z nich będzie to duże wyzwanie.
Z początkiem lipca 2026 roku duże spółki giełdowe muszą wykazać się co najmniej 40-proc. udziałem niedoreprezentowanej płci w radach nadzorczych lub jej 33-proc. łącznym udziałem w zarządach i radach nadzorczych – takie wymagania stawia ok. 500 spółkom notowanym na warszawskiej giełdzie unijna dyrektywa „Women on Boards”, której zapisy powinniśmy wdrożyć do polskiego prawa do 28 grudnia tego roku. Tą niedostatecznie reprezentowaną płcią są z reguły kobiety, więc nowe regulacje w praktyce będą oznaczać wymuszony już prawnie wzrost udziału pań we władzach.
Nie wiadomo, jakie będzie ostateczne rozwiązanie legislacyjne dyrektywy w Polsce. Kraje członkowskie mają tu wybór. Mogą wprowadzić 33-proc. minimum kobiet we władzach spółek, mogą określić minimalny 40-proc. udział dla rad nadzorczych, mogą też dać spółkom wybór.
Kobiet wciąż mało
Jak jednak wynika z raportów organizacji pozarządowych, firm doradczych, a także z niedawnej analizy „Parkietu” – niezależnie od wybranej opcji – większość dużych spółek notowanych na GPW, będzie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta