PKW powinna móc szybko reagować w trakcie kampanii
Nie możemy oczekiwać, że to PKW będzie rozwiązywała wszystkie patologie polskiego życia publicznego, bo to nie jest jej rola – mówi Krzysztof Izdebski, ekspert Fundacji Batorego.
Dobiegł końca pierwszy sezon serialu pt. Badanie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości. W finale Państwowa Komisja Wyborcza zakwestionowała legalność wydatkowania 3,6 mln zł, co oznacza, że partia będzie musiała zwrócić taką kwotę, dostanie o ponad 10 mln zł mniejszy zwrot wydatków poniesionych na kampanię i o taką samą kwotę zostanie pomniejszona coroczna subwencja wypłacana z budżetu państwa. Jest pan zaskoczony?
Samą decyzją nie, bo już od połowy lipca wiele na to wskazywało, ale co do kwoty, jaka została zanegowana, to przyznam szczerze, że kilka zakładów przegrałem. Przewidywałem, że będzie to ok. miliona złotych. Ten element zaskoczenia stanowi zakwalifikowanie jako część kampanii Zbigniewa Ziobry spotu sfinansowanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości o nowelizacji kodeksu karnego o wartości ponad 2,6 mln zł. Co do tego mam trochę wątpliwości, bo nie jest dla mnie do końca oczywiste, że była to ta forma promocji Zbigniewa Ziobry, którą ściśle można zakwalifikować jako agitację wyborczą. Powiedziałbym, że to jest tak „na granicy”.
Każda partia będąca u władzy ma przewagę w trakcie kampanii i jest bardzo cienka granica pomiędzy działalnością np. ministra a agitacją wyborczą. Przed ostatnimi wyborami w opinii wielu osób ta granica była przekroczona w sposób nachalny, a i tak wydaje się, że PKW miała problem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta