Życie nekrosfery
Wznowienie „Niezwyciężonego” Stanisława Lema z ilustracjami pochodzącymi z gry „The Invincible” pokazuje, jak spektakularna wizualnie jest to wizja najsłynniejszego polskiego twórcy science fiction.
Niezwyciężony” jest w twórczości Stanisława Lema powieścią bardzo spektakularną, autora utożsamia się z nią prawie tak mocno jak z „Solaris”. Od lat czekamy na film na kanwie tej powieści, zgodnie uznawanej za wymarzoną do ekranizacji: warstwa wizualna obejmuje scenerię obcej planety Regis III, sprawującą nad nią kontrolę mechaniczną szarańczę, technikę umożliwiającą napęd fotonowy i władanie antymaterią, wreszcie sceny batalistyczne przerastające wszystko, co człowiek widział do tej pory. Film, który chciałby pokazać te cudeńka, byłby kosztowny co się zowie; a na razie musimy zadowolić się próbą zarysowania ikonografii „Niezwyciężonego”, jaką oferuje gra wideo „The Invincible” na motywach tej właśnie powieści.
Najpierw jednak o tym, jak powieść sprawia się w lekturze po 60 latach od ukończenia i w krajobrazie technicznym całkowicie odmiennym od siermiężnych lat 60. XX wieku. Otóż nie najgorzej. Ostały się główne walory, czyli pomysł, dociekanie tajemnicy dziwnej plagi nękającej Regis III, nawet sceny z użyciem antymaterii i pól siłowych (fizyka nie zna tego rodzaju pola) mają swój urok. Nade wszystko nadal imponuje pierwsza i jedyna znana mi w SF próba opisania ewolucji urządzeń mechanicznych, nazwanych w powieści nekrosferą – niby jest to materia nieżywa, a jednak wykazująca pomyślunek...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta