Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Czarna woda

09 listopada 2024 | Plus Minus | Adam Zadworny
Kadr z niemieckiej telewizji ukazujący przewróconego do góry dnem „Jana Heweliusza”. Kadłub promu poszedł na dno około godziny 11. Na mniejszym zdjęciu prom w Świnoujściu pół roku przed katastrofą
autor zdjęcia: PAP/DPA, jerzy undro/pap
źródło: Rzeczpospolita
Kadr z niemieckiej telewizji ukazujący przewróconego do góry dnem „Jana Heweliusza”. Kadłub promu poszedł na dno około godziny 11. Na mniejszym zdjęciu prom w Świnoujściu pół roku przed katastrofą
źródło: Rzeczpospolita

Prawie nikt, poza najważniejszymi ludźmi w państwie, nie wiedział wtedy, że pierwszy polski helikopter Marynarki Wojennej pojawił się na miejscu katastrofy dopiero o godzinie 10.15, czyli prawie sześć godzin po wezwaniu pomocy przez „Heweliusza”.

Mieszkająca w Gdańsku Anna Korzeniowska, żona pierwszego elektryka z „Jana Heweliusza” Andrzeja Korzeniowskiego, z powodu wyjących syren nie mogła spać, a kiedy w końcu usnęła, śniła jej się czarna woda zalewająca miasto. Rano była zmęczona tym koszmarem. I wtedy coś ją tknęło. Pierwszy raz w życiu powiedziała córce: „Chodź, Zosiu, pomódlmy się za tatusia”. Potem odprowadziła małą do szkoły. Po powrocie do domu usłyszała dzwonek domofonu. To był przyjaciel jej męża.

– Na jakim statku pływa teraz Andrzej?! – zapytał.

– Na „Heweliuszu”.

Potem wybrzmiała długa cisza, a po niej jego słowa:

– Ten prom zatonął dzisiaj w nocy.

Huragan, który w położonym nad Morzem Północnym niemieckim landzie Szlezwik‑Holsztyn zerwał w nocy wiele dachów, między innymi z kościelnej wieży w Lubece i z budynku ratusza w Kilonii, na wybrzeżu Bałtyku siał jeszcze większe spustoszenie. Strażacy z Trójmiasta nie pamiętali takiego dyżuru od dekad. W niektórych domach wylatywały szyby z okien. Połamane drzewa zniszczyły dziesiątki samochodów i zatarasowały drogi. Według Dyrekcji Okręgowej Dróg Publicznych w Gdańsku tylko w tym rejonie na jezdnie spadło pół tysiąca drzew. Ze starych gdańskich kamienic leciały dachówki, wyły syreny alarmowe aut, a pijacy, nie mogąc spać, wyszli ze swoich melin, awanturowali się i doprowadzili do rekordowej liczby...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 13023

Wydanie: 13023

Zamów abonament