Demokracja stanu wyjątkowego
Naprawdę podatne na zewnętrzne wpływy i ataki stają się przede wszystkim demokracje wewnętrznie słabe, które wcześniej utraciły poczucie wspólnoty oraz szacunek dla własnych instytucji.
Przekazem o zagrożeniu demokracji jesteśmy bombardowani w polityce i przestrzeni publicznej od lat. Można powiedzieć, że zaczęło się to gdzieś około 2005 r. Przynajmniej tak wynika z analiz przedstawionych w 2020 r. przez Centrum Polityki Publicznej Bennetta na Uniwersytecie w Cambridge. Według nich to właśnie jakieś dwie dekady temu w wielu zachodnich społeczeństwach rozpoczął się trend rosnącego coraz bardziej i przypominającego później kulę śniegową niezadowolenia ludzi z funkcjonowania własnych demokracji.
Wcześniej mimo różnych kryzysów dominował obraz solidnych, dobrze funkcjonujących, osadzonych w narodowych tradycjach zachodnich systemów demokratycznych, do których po końcu zimnej wojny inne społeczeństwa, przede wszystkim te z Europy Środkowo-Wschodniej i Południowo-Wschodniej, w wyniku transformacji i integracji europejskiej powoli będą dołączać. To wtedy też zachodni politolodzy, prawnicy i media wymyślili koncepcję modelu skonsolidowanej liberalnej demokracji jako doskonale funkcjonującego politycznego i społecznego wzorca.
Jednak potem wydarzenia potoczyły się w taki sposób, że bez przesady można dziś stwierdzić, że cały ten obraz diabli wzięli: od 2009 r. kryzys finansowy, rewolucja mediów społecznościowych, kryzys migracyjny, referendum w sprawie brexitu, wybór Donalda Trumpa na prezydenta w USA, pandemia,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta