Jak katolicy chłopów zaciekle bronili
Powszechna jest teza, że katolicka strona milczała albo aprobowała nierówności między chłopami a szlachtą. Nie ma ona nic wspólnego z prawdą.
Czy w kwestii włościan w Rzeczypospolitej Obojga Narodów panował konsensus? Czy uważano ich za niewolników, a ich ciężką pracę i ich status traktowano jako coś naturalnego? Jeżeli byłoby to prawdą, to dlaczego aż tylu staropolskich publicystów wytykało wprost te nierówności, stwierdzając, że jest to po prostu niewolnictwo, które musi spotkać się ze stosowną krytyką? Co ciekawe, wbrew obiegowym opiniom prym w tej materii wiedli nie protestanccy, ale katoliccy pisarze. Jednak czy coś z ich apeli trafiało w ogóle do świadomości panów braci?
Kto tak naprawdę martwił się o włościan
Na początku należy zaznaczyć jedną fundamentalną kwestię. Chociaż dla uproszczenia mówimy o jednym stanie włościańskim, można mówić o wielu różnych stanach chłopskich. To, co dla ułatwienia nazywamy stanem chłopskim czy włościańskim, w rzeczywistości było bowiem bardzo skomplikowaną mozaiką. Status włościan, ich pozycja i prawa zależały od tego, komu podlegali – czy byli poddanymi w królewszczyznach (czyli królewskiej domenie), w dobrach kościelnych czy też u szlachty. Inaczej wyglądała ich sytuacja w zależności od tego, czy mieszkali w Koronie, czy też w Wielkim Księstwie Litewskim (tam ich prawa dzięki statusom były nieco większe). Do tego trzeba wziąć poprawkę na to, że były regiony, gdzie dużo chłopów cieszyło się wolnością osobistą.
Na to wszystko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta