Pozorna wolność Zachodu
Nie musimy uważać, że koreański serial dostarczył nam słusznych odpowiedzi w wielu kwestiach, ale warto przynajmniej uznać, że zadał wartościowe poznawczo pytania.
Kultury, które obiegowo uważa się za egzotyczne, mogą być polskiemu czy szerzej europejskiemu lub atlantyckiemu odbiorcy znacznie bliższe, niż wskazywałaby na to odległość geograficzna lub wspólna historia. Choćby kultura japońska, dzięki popularności jej komiksu (mangi) i stylu animacji (anime), na które moda dotarła do Polski w latach 90. To właśnie one, mimo naszych względnie luźnych kontaktów z Krajem Kwitnącej Wiśni, na dobre rozbudziły nad Wisłą zainteresowanie tą daleką krainą. Ta ekspansja kulturowa trwa nadal, głównie dzięki ciągłemu zainteresowaniu Polaków (zwłaszcza młodych) japońskimi grami komputerowymi.
Wydawać by się mogło, że Korea Południowa również znajdzie takie okno na świat, sposób na promocję własnej kultury na Zachodzie, z którym jest związana ekonomicznie i militarnie. Tak też się stało i to w kilku falach. Na początku XXI wieku Korea przedostała się do świadomości zachodnich graczy przez fenomen zawodowej sceny grających w strategię Starcraft (co zasługuje na oddzielne omówienie), następnie, w drugiej dekadzie tego stulecia, filmy, seriale oraz muzyczna kultura tak zwanego k-popu odnalazły drogę do Stanów Zjednoczonych, a w dalszej kolejności do Europy.
Te dwa zjawiska – zawodowi gracze Starcrafta oraz członkowie grup k-popowych – niespodziewanie okażą się mocno związane z sukcesem „Squid game”. Trudny los idoli...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
