Trump sięga po cła. Można uchronić się przed wojną handlową?
Stany Zjednoczone były jednym z głównych architektów umów o światowym wolnym handlu, więc nie powinny mieć interesu w tym, by je niszczyć – zauważa Marcin Majewski, dyrektor w zespole ds. podatków pośrednich w PwC Polska.
Na ile Donald Trump ma swobodę w nakładaniu ceł na towary z innych krajów? Przecież wiąże go szereg umów międzynarodowych zakładających raczej wolny handel niż wojny celne?
Nie powinien mieć zbyt dużej swobody, właśnie ze względu na międzynarodowe umowy handlowe. Już od pierwszych lat po wojnie społeczność międzynarodowa pracowała nad tym, by światowy handel był wolny od nieuzasadnionych ograniczeń i jednostronnych działań. Temu służył od 1947 roku układ ogólny w sprawie taryf celnych i handlu (GATT), a potem, od 1995 roku, Światowa Organizacja Handlu (WTO). Porozumienia te zostały zbudowane przy bardzo wydatnym udziale Stanów Zjednoczonych. Podobnym celom służył północnoamerykański układ o wolnym handlu, popularnie zwany NAFTA, tworzący strefę wolnego handlu między Kanadą, Meksykiem i USA. Co więcej, NAFTA była renegocjowana i przemianowana na USMCA właśnie za czasów pierwszej prezydentury Donalda Trumpa – ale wciąż w intencji swobodnego handlu. Teraz wygląda na to, że nowy rząd w Stanach Zjednoczonych chce odwrócić ten trend i działać inaczej (w sobotę nałożył cła na towary z Meksyku, Kanady, Chin – dop. red.).
Amerykański prezydent jeszcze nie wycofał swojego kraju z WTO. Ta organizacja zakłada, że między jej członkami co do zasady są ustalone podobne obciążenia celne i nie można nikogo dyskryminować. Czyż nie tak to sformułowano?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta