Kontrakty dla Chińczyków w urzędniczych rękach
TSUE dał wolną rękę zamawiającym w traktowaniu firm z Chin czy Turcji. Ale muszą z góry określić warunki ich udziału.
Czwartkowy wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczył wprawdzie sporu toczącego się w Rumunii, ale był oczekiwany z niecierpliwością także w Polsce przez firmy i instytucje zajmujące się zamówieniami publicznymi. Ma on znaczenie dla organizacji przetargów, w których biorą udział firmy spoza Unii Europejskiej. Może też być wytyczną dla rządowych legislatorów, którzy pracują nad nowelizacją prawa zamówień publicznych.
Sprawa trafiła do Trybunału Sprawiedliwości UE po tym, jak chiński dostawca taboru kolejowego przegrał w przetargu na dostawę elektrycznych zespołów trakcyjnych, ogłoszoną przez rumuński urząd ds. kolejnictwa. Spór toczył się wokół interpretacji przepisów dyrektywy 2014/24/UE w sprawie zamówień publicznych. Gwarantuje ona równe traktowanie podmiotów z Unii Europejskiej, a także z innych państw (tzw. państw trzecich), które zawarły z UE porozumienia w sprawie dopuszczania do zamówień publicznych. Chiny, podobnie jak np. Turcja, takiej umowy nie podpisały i stąd bierze się wiele podobnych sporów. Tymczasem Rumunia w swoich przepisach przyznała zamawiającym prawo wykluczania podmiotów z Chin. Turcję potraktowano w tych przepisach preferencyjnie jako kraj kandydujący do członkostwa w Unii Europejskiej.
Reguluje dyrektywa
Trybunał stwierdził, że kraj członkowski takich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta