Panie, kto to panu tak...
Średniobudżetowe filmy akcji z Jasonem Stathamem to już osobna konwencja gatunkowa. Rządzą się własnymi prawami i narzucają konkretne oczekiwania publiczności. „Fachowiec” ich nie spełnia.
Stojący za kamerą David Ayer zaprasza nas do zabawy w film z brytyjskim gwiazdorem kina akcji już w jednej z pierwszych scen, kiedy grany przez niego bohater ratuje współpracownika przed bandą zakapiorów. Dzięki temu oczekujemy, że gdy tylko rzuci wyzwanie handlarzom ludźmi, którzy porwali córkę jego szefa, rozpocznie się wesoła rozpierducha. Bo może i Levon zmienił wojskowy hełm na roboczy kask, a karabin na kielnię, w duchu pozostaje żołnierzem, istną maszyną do zabijania, a przede wszystkim – Jasonem Stathamem, który całe swe emploi zbudował na cockneyowskiej zadziorności, dystansie i ironii. Wszystkim, czego „Fachowcowi” brakuje.
„Pszczelarz”, poprzedni film Ayera...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
