Piraci sztucznej inteligencji
Firmy technologiczne zasysają z sieci wszystko, co się da, licząc, że da im to niewielką przewagę rynkową. Nigdy nie wiadomo, kiedy się przydadzą jakieś dane, wszystkie są potencjalnie cenne. Na masową skalę trwa proceder, który można by porównywać z piractwem.Rozmowa z Alkiem Tarkowskim, współzałożycielem i dyrektorem w think tanku Open Future
Chciałem z panem rozmawiać o piractwie internetowym, ale zbiło mnie z tropu, jak pan powiedział, że to ciekawa kwestia, o której dawno nikt nie mówił. Czy to znaczy, że nie ma tematu, piractwo przeszło do historii?
Z jednej strony biznes nadal identyfikuje problem, wskazuje na naruszenia i szacuje straty. Z drugiej strony wszyscy przyznają, że piractwo się zmieniło.
Chodzi o streamingi?
Raporty EUIPO, Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej, pokazują niski stan piractwa w UE. Można się kłócić o detale, ale tendencja spadkowa jest faktem. Do tego na tle krajów unijnych Polska ma bardzo niski poziom piractwa. Jesteśmy w czołówce krajów z najniższymi wskaźnikami. Przeszliśmy więc daleką drogę przez 20 lat i dziś jesteśmy całkiem legalnym krajem pod względem sięgania po treści. Potwierdza to wspomnienie z pandemii, kiedy ludzie utknęli w domach. Nie było sygnału, że wszyscy masowo ściągają filmy, tylko raczej, że Netflix musi popracować nad przesyłem, bo polska sieć może się zatkać.
Jak się dziś piratuje?
Zmalała skala kopiowania treści, spadła popularność m.in. torrentów, sieci peer-to-peer, gdzie udostępniano sobie nawzajem pliki, a pojawiły się wyzwania związane ze streamingiem, czyli „ripowanie”...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
