Upadające filary rzeczywistości
Wiele na całym Zachodzie zależy od tego, czy miejscowe elity będą chciały i potrafiły przekonać swoje ludy, że pozostają ich emanacją. Jeśli nie będą, to zapewne będzie postępował proces ich odrzucania.
Bywają dekady, w których nic się nie dzieje, i dni, w których mijają całe dekady” – celność tego spostrzeżenia Lenina konstatujemy dziś codziennie. Banałem jest stwierdzenie, że od wybuchu wojny w Ukrainie, a zwłaszcza od wygranej Donalda Trumpa, świat zmienił się tak, że użycie słowa „diametralnie” można by potraktować jako eufemizm. Ale równie ważne jest to, że zanim to się stało, praktycznie nikt nie przewidział tych zmian ani ich kierunku. Co więcej, proces rewolucyjnych zmian trwa. I w dalszym ciągu trudno określić „punkt dojścia”. Co odróżnia obecny punkt zwrotny od poprzedniego, tego z przełomu lat 80. i 90., kiedy to przeobrażenia były równie tektoniczne, ale ich ogólny kierunek – ku ówczesnemu zachodniemu modelowi – był oczywisty.
Skoro tak szybko potrafiły zawalić się niektóre filary naszej rzeczywistości, i wszystko dalej drży, to warto zastanowić się, które jeszcze mogą runąć. Powiedzmy w czasie takim, jaki dzieli nas od 24 lutego 2022 r., albo niewiele dłuższym. Przy czym sądzę, że koniecznym warunkiem takiej refleksji jest wstępne zawieszenie przekonania o prawdziwości wszelkich przyjmowanych dotąd pewników – wymusza to tak skala, jak i wielowymiarowość obecnej rewolucji.
Po pierwsze – Niemcy
Zacznijmy tę refleksję od Niemiec i Niemców. Nasze ich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
