Mordobicie klasy średniej (i robotniczej)

autor zdjęcia: mat. pras.

źródło: Rzeczpospolita

Kto tu jest górą? Axel Fox (na smyczy), Goblin (z tatuażami z przodu) i Olgierd (na głowie, w białych butach). Sędziuje Kornel

autor zdjęcia: mat. pras.

źródło: Rzeczpospolita

Jest moc! Żelazny uścisk prezentuje Gustav Gryffin

autor zdjęcia: mat. pras.

źródło: Rzeczpospolita

Jak w każdej dobrej sztuce, atmosfera ciągle się zagęszcza. Od lewej Johnny Blade, Axel Fox i Biesiad

autor zdjęcia: mat. pras.

źródło: Rzeczpospolita

Wśród akcesoriów bywa i siekiera. Z nią w ręku mistrz Isnorr. Na kolanach – Stanisław Van Dobroniak (wszystkie zdjęcia z gali „Gruba przesada”

Na galach wrestlingu w Polsce brutalne widowiska uderzają widzów prosto w trzewia.

Axel Fox musi podjąć najtrudniejszą decyzję w swojej karierze. Mister Z wyciąga do niego dłoń. Grozi, że jeśli jej nie uściśnie, będzie miał do czynienia z towarzyszącymi mu Olgierdem i Markiem Hammersem, Łysymi Hooliganami. Publiczność głośno protestuje. Nie chce, żeby jeden z jej ulubieńców dołączył do grupy znienawidzonych karierowiczów i dorobkiewiczów zwanej Zmową. Salę wypełnia buczenie, gdy stylizowany na lisa zawodnik sugeruje, że może producent gali – PpW Ewenement – ma rację. Może życie jest wystarczająco ciężkie i ten układ nieco by je ułatwił. Może zamiast „być” pora wybrać „mieć”.

Widzowie spijają każde słowo z jego ust, ale nie po to zapłacili niemal 100 zł za bilet, żeby słuchać wewnętrznego monologu bohatera. „Gruba przesada” odbywa się w teatrze Komuna Warszawa, ale wrestling to nie Szekspir. Klang! Na macie ląduje metalowy kosz na śmieci, z którego wypadają kije do kendo i forma do pieczenia. Tłum wiwatuje, gdy Biesiad Strong i Johnny Blade wbiegają na ring, aby wraz z przyjacielem rzucić wyzwanie normom społecznym. Dylemat moralny zaraz rozwiążą przemocą.

Łysi Hooligani za pomocą takkera przyszywają plakat do pleców Johnny’ego Blade’a. Axel Fox rozprawia się z nimi kubłem na śmieci. Biesiad goni Mistera Z z formą do pieczenia w rękach. Chaos panuje na ringu i poza nim. Bo jak w każdej dobrej sztuce, atmosfera ciągle się zagęszcza. Nie brakuje też zwrotów akcji....