Udało się. Przetrwaliśmy
Pierwsi polscy tułacze docierają do brzegów Pahlawi 4 kwietnia 1942 roku, dzień przed Niedzielą Wielkanocną. Wszyscy próbują jak najszybciej znaleźć się na lądzie – bo co, jeśli statek zacznie zawracać?
1Parzący piasek pod stopami na lądzie zapamięta wielu.
Czasem ze statku nie dało się zejść bezpośrednio i trzeba było dotrzeć do brzegu mniejszymi łódkami. Dlaczego? Niektórzy twierdzą, że było za płytko, by statek o tak głębokim zanurzeniu mógł wpłynąć dalej. Inni, że był brudny i bano się zarazy. Jeszcze inni uważają, że to dlatego, że w Pahlawi w ogóle nie było portu.
Na własnych małych łódkach podpływają też Irańczycy i proszą o butelki. Gdy co pewien czas ktoś wyrzuca z pokładu jakąś do morza, Irańczyk wyskakuje ze swojej skorupki i podpływa po nią. Po co im te butelki? Nikt z pasażerów nie wie. Tymczasem ktoś wrzuca na pokład statku paczkę angielskich papierosów. Rozchodzą się w mig.
Ludzie wysiadają ze statku powoli, bez sił.
Michał Giedroyć zapamięta, że jego mama, Anna, stała bliżej trapu i w sierpniu 1942 roku pierwsza zeszła z pokładu statku Kaganowicz na irańską ziemię.
Jeśli mimo wszystko udało się komuś wywieźć z Rosji jakikolwiek dobytek, niesie go na plecach. Również w sierpniu jedenastoletnia Helena Stopa schodzi z pokładu w za małej sukience i z przywiązanym do grzbietu garnkiem z tłuszczem. Ten w upale topi się i spływa po jej ciele. Jej mama dźwiga podobnie zamontowaną maszynę do szycia – na szczęście niewielką, lekką, bo w rękach ma jeszcze tobołki z ubraniami. Dodatkowo Helena z bratem niosą zawiniątka z sucharami. Nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
