Zabawa Trumpa ołowianymi żołnierzykami
Polityka 47. prezydenta USA nie ma reguł. Wszystko zależy od humoru, pogody, pomysłu, który przychodzi rano przy goleniu. I presji otoczenia.
Coraz więcej otrzymujemy dowodów na rezygnację trumpowej Ameryki ze swojej strategicznej przewagi. Władimir Putin bezceremonialnie bombarduje centra ukraińskich miast, specjalny wysłannik prezydenta USA Steve Witkoff po raz kolejny wraca z Moskwy z mglistymi obietnicami. Dla Białego Domu liczy się przede wszystkim umowa „surowcowa”, choć i o niej ostatnio jakby ciszej. Gdy do tego dodać jeszcze kolejne bombardowania przez izraelską armię palestyńskiej Gazy, można mieć wrażenie, że Donaldowi Trumpowi znudziły się sprawy wojny i pokoju, ludzkiego życia i śmierci. Co prawda, zdarza się mu jeszcze nawiązywać do tematu niepotrzebnie ginących ludzi w tej „wywołanej przez Bidena wojnie”, ale trudno nie nabyć przekonania, że przywódca Zachodu zachowuje się jak dzieciak, którego przestały obchodzić rozstawione na dywanie armie ołowianych żołnierzyków, bo oto wyszło słońce i… czas pójść na rower.
Musi być dla świata szokiem, że po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)