Święta historia zatoczyła koło
Bez wątpienia w Jerozolimie w 1099 roku doszło do masakry. Bramy otworzyły się i chrześcijanie wdarli się do miasta. Świątynia zalała się krwią, a radośni zwycięzcy świętowali, organizując mszę w bazylice Grobu Świętego.
Gdy najeźdźcy weszli do Jerozolimy w połowie sierpnia 1099 roku, ich podróż wydawała się być u kresu. Po kilku nieudanych atakach na mury, w końcu udało się je zdobyć i otworzyć bramy miasta zebranym pod nimi Frankom. Wlali się do środka i zabijali wszystko na swojej drodze. Jeden z uczestników ataku, ksiądz Rajmund z Aguilers, w spisanej kilka lat później kronice wydarzeń wspominał, że w świątyni Salomona zabójstw było tyle, że żołnierze brnęli w krwi po kolana, aż po uzdy ich koni. Autor twierdził, że tak wyglądała Boża sprawiedliwość i Bóg chciał oczyścić to miejsce krwią innowierców. Pogaństwo zostało wygnane, a chrześcijaństwo zatriumfowało. Oto, jak pisze Rajmund z Aguilers: „Dzień, który Pan uczynił, radujmy się nim i weselmy”.
Średniowieczne chrześcijańskie tradycje religijnej przemocy, szczególnie świętej wojny, w nowożytności były postrzegane jako najmroczniejsze momenty średniowiecza i nie mamy zamiaru bagatelizować ich okropności. Zbyt wiele osób próbuje uzasadniać kampanie wojenne pod koniec XI wieku jako reakcję obronną na islamskie podboje w śródziemnomorskiej Europie sprzed około 400 lat. To myślenie wpływa na współczesne postrzeganie i akceptację egzystencjalnego „starcia cywilizacji” w kontekście współczesnej polityki. Zamiast tego powinniśmy spojrzeć na chrześcijańską świętą wojnę z europejskiej perspektywy, aby usytuować...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)

