Urok intymnego śpiewania
Prawie dwa tygodnie Festiwalu Bethovenowskiego były w tym roku mniej huczne niż kiedyś, ale potwierdziło to zasadę, że muzyce bardzo sprzyja taka skromność.
Dobrej muzyki na festiwalu, który za rok będzie obchodził 30. urodziny, zawsze było dużo, ale tym razem wybrzmiała ona ciekawiej i słuchało się jej w większym skupieniu. Gwiazd i wielkich zespołów pojawiło się mniej, tak samo jak tych, który uważali, że powinni pokazać się tu w prestiżowym wydarzeniu.
Nawet więc jeśli na koncertach nie było pełnych kompletów na sali, przyszli ci, którzy chcieli słuchać. Dawno nie czuło się na przykład takiego skupienia, jak podczas recitalu Iana Bostridge’a.
Dobrze się też stało, że ostatecznie nie znalazł się w programie anonsowany wcześniej koncert European Union Youth Orchestra, który stał się oddzielnym jednodniowym eventem z racji polskiej prezydencji w UE. I choć dał on okazję do poznania niezwykłej sztuki dyrygenckiej fińskiej artystki Susanny Mälkki, nie muzyka była tego wieczoru najważniejsza.
Za to następnego dnia – już na festiwalu – można było cieszyć się urodą brzmienia Beethovenorchester Bonn prowadzonej przez Dirka Kaftana. Dzięki temu zespołowi muzyka patrona festiwalu, ale także Krzysztofa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
