Duet
Duet
LESZEK PŁAŻEWSKI
Najczęściej spotykali się w tym samym miejscu. Była to kawiarnia, w której ojciec lubił spędzać wolne przedpołudnia. Rzadziej w innych lokalach. Ojciec, ciemnowłosy, schludnie ubrany, zawsze na widok syna podnosił się od stolika. Z kolei syn wyglądał nieco odmiennie. Już porządnie posiwiały, w okularach, zwykle nosił kolorowe bluzy. Ale swemu rodzicowi kłaniał się z widocznym szacunkiem. Po krótkim powitaniu ojciec wystudiowanym gestem przywoływał kelnerkę. Na początek były przeważnie dwa małe koniaki oraz dwie kawy. Do powiedzenia obaj mieli wiele. Zaczynali od dalekich południowych krajów, potem przechodzili na tematy obyczajowo-filozoficzne. Kończyli zaś na sprawach przyziemnych. Ojciec bowiem od lat prowadził raz taką, raz inną firmę prywatną. Wszystko zależało od koniunktury na w ychudzonym rynku. Syn zaś biegał po domach, zbierając zamówienia na roboty, choć nigdy nie w ojca firmie. Powodziło się im różnie, często zgoła niedobrze. To znaczy nie dlatego, że nie mieli pieniędzy, ale dlatego, że pieniądze przepływały im przez palce niczym woda. Bez odpowiedniego ciężaru.
O dawnej willi w podwarszawskiej letniskowej miejscowości już obaj raczej nie pamiętali. Albo nie chcieli pamiętać. Nabył ją ojciec, kiedy prowadził firmę portretową. To był najlepszy okres w jego życiu. Ale ładną posiadłość stracił z powodu długów,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta