Napięcie nad Uralem
Za tę samą książkę Andrzej Dybczak dostał Nagrodę Nowakowskiego przyznawaną opowiadaniom i parę dni później Nagrodę Kapuścińskiego za najlepszy reportaż. Co takiego ma w sobie „Las duchów”, że imponuje wszystkim?
Zaczyna się jak kryminał. U Dashiella Hammetta tytułowy „Sokół maltański”, wokół którego obracała się detektywistyczna intryga, też przecież był figurką. Tylko że narrator „Lasu duchów” trafia aż na dwie, „trochę większe od dłoni”. Obie w futerku, jedna z dwoma guzikami koloru bursztynowego w miejscu oczu, druga z jednym czarnym okiem pośrodku twarzyczki. „Wydawało mi się – czytamy – że jeszcze chwila, a pod palcami wyczuję bicie serca. Zupełnie, jakbym trzymał w rękach papużkę, wróbelka czy mysz”.
Znajdujemy się w Muzeum Etnograficznym w Krakowie, gdzie bohater ma za zadanie uporządkować zabałaganioną kolekcję syberyjską. Teraz siedzi sam w zakurzonym magazynie i trzyma owe dwa przedziwne artefakty w dłoniach. Bierze kartkę i zaczyna notować: „To nie są lalki. Na 99% to szamańskie figurki kultowe”. Następnie krótki spacer przez Kraków do domu i cięcie – bohater już siedzi w pociągu za Uralem. Tak oto został wezwany na wyprawę.
Polak, znaczy się wróg
Ten styl to nie nowość – już w „Gugarze” z 2012 r., wydanej przez Czarne, Andrzej Dybczak fabularyzował swój reportaż, czyniąc siebie samego bohaterem i narratorem. Ale przecież nie on pierwszy. Wystarczy wspomnieć patrona nagrody, którą zdobył „Las duchów”, Ryszarda Kapuścińskiego. Z kolei anioł...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta