Uwaga kibica to cenna waluta
Mecz można wygrać, przegrać albo zremisować, a pieniądze i tak trzeba zarobić. Najlepiej zrobić to, przyciągając do transmisji miliony widzów i dając szeroką ekspozycję korporacjom.
Sport dawno przestał być tylko szlachetną rozrywką kształtującą ciało i charakter, albo zabawą dla dżentelmenów i wprawką do ćwiczeń wojskowych. Nie jest już nawet tylko rozrywką dla mas, robotników czy klasy średniej, która smakuje podana w sosie własnym. Można zapomnieć o meczach rozgrywanych na zrujnowanych stadionach, gdzie tłumy kibiców zasiadały na próchniejących drewnianych ławkach.
Ludzie przychodzili wtedy na mecz z prostego powodu, bo często nie było lepszego sposobu na spędzenie sobotniego albo niedzielnego popołudnia. Potem z tych samych względów zaczęli siadać przed telewizorami, sami albo w towarzystwie przyjaciół czy rodziny przy stole zastawionym przekąskami, robiąc z meczu wydarzenie towarzyskie. Później takie popołudnia zaczęły się wydłużać, wzbogacać, obrastać studiami, analizami i grafikami, rozmowami ekspertów.
Gdzieniegdzie pojawiły się programy niemal satyryczne w rodzaju Shaqtin A Fool, gdzie Shaquille O’Neal żartuje sobie z nieudanych zagrań młodszych kolegów. NBA jest gotowa parodiować sama siebie, żeby tylko zainteresować widza, a przecież mało co tak śmieszy i zaciekawia jak cudze niepowodzenie. Najlepszej koszykarskiej lidze świata śmieszność i tak nie grozi, a nawet z takimi obrazkami można skleić przekaz sponsorski.
Szukając nowej formuły
Dzisiaj nawet to już nie wystarczy, nie mówiąc o sporcie w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
