Skłócony naród, szlachta dzika…
Przemysław Czarnek: „Gdybym ja miał być tym, który by podpowiadał panu prezydentowi, czy ma być przy stole, przy którym uzgadnia się, że to państwa europejskie pożyczą Ukrainie 100 mld dolarów, żeby ta kupiła sprzęt od USA, to ja nie wiem, czy bym doradził panu prezydentowi, żeby przy takim stole był. Pan prezydent Nawrocki nie zapisuje się do koalicji chętnych do wysłania wojsk na Ukrainę i z tego powodu bardzo dobrze, że tam nie był”.
Ekipa Karola Nawrockiego jeszcze się nie nacieszyła gigantycznym sukcesem, za jaki uznała przekonanie Donalda Trumpa, żeby wymusił reprezentowanie Polski na telekonferencji w sprawie Ukrainy nie przez premiera, a przez prezydenta, by już za chwilę rozpaczliwie szukać racjonalizacji całkowitego pominięcia Polski na osobistym spotkaniu Trumpa z prezydentem Ukrainy i europejskimi przywódcami w Białym Domu. O ile więc zgoda Trumpa na to, żeby jego telekonferencji przysłuchiwał się Karol Nawrocki była ogromnym dyplomatycznym sukcesem polskiego prezydenta i świadczyła o jego znaczeniu w polityce międzynarodowej, to już brak zaproszenia go do Białego Domu na będące ciągiem dalszym spotkanie dużo (po)ważniejsze wcale temu nie przeczy. Oczywistym jest przecież, że pominięcie Polski to wyłączna wina...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)