Siły antyrozwojowe blokują Polskę

autor zdjęcia: Robert Gardziński

źródło: Rzeczpospolita

Odsunięcie dekomunizacji uchroniło przed rozliczeniami cały aparat PRL-owski, który się uwłaszczał na majątku państwowym albo przeszedł do SLD. A uwaga opinii publicznej została skierowana na agentów wśród działaczy Solidarności – uważa Jerzy Orzeł

W Sejmie I kadencji naprawdę chodziło o interes Polski. W tej chwili, w sporze między Platformą a PiS tego nie widzę. A gdy Polska jest słaba, to prędzej czy później dochodzi albo do konfliktu, albo do bardzo szkodliwej współpracy między Rosją i Niemcami.Rozmowa z Józefem Orłem, filozofem, politykiem, publicystą

Rządy wielopartyjne były przekleństwem naszej sceny politycznej lat 90. Wydawało się, że ten etap mamy za sobą, ale w 2023 roku wróciliśmy do modelu koalicji wielopartyjnej i do klimatu niepewności przetrwania. Czy koalicja rządząca upadnie przed końcem kadencji, tak jak upadały rządy wczesnych lat 90.?

Wszystko na to wskazuje. A przy takim prezydencie jak Karol Nawrocki, to może szybko pójść.

A co do tego ma prezydent Nawrocki?

W momencie, gdy zostanie liderem i opiekunem prawicy, to tacy politycy jak Szymon Hołownia, lider Polski 2050, będą mieli alternatywę, której do tej pory nie mieli. Będą mogli delikatnie wpisać się do obozu prawicy jako niezależne środowiska. W ten sposób staną się obrotowi.

Może sam Hołownia tak by zrobił, ale jego elektorat jest bardzo antypisowski.

Elektorat tak. Pytanie, jak zachowają się posłowie?

W latach 90. rządy nie do końca mogły liczyć na posłów partii koalicyjnych. Gdy Zbigniew Dyka z koalicyjnego ZChN utknął w toalecie, to upadł rząd Suchockiej. Wcześniej upadł rząd Olszewskiego. Czy w Sejmie I kadencji możliwe było wyłonienie takiego rządu, który by przetrwał całą kadencję?

W tej pierwszej kadencji nie było na to szansy, ponieważ rozpoczął się bój o Polskę. O to, jaka ona ma być. Na scenę polityczną weszło Porozumienie...