Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Nie mamy nic więcej do powiedzenia, panowie

23 sierpnia 2025 | Plus Minus | Camilla Townsend
Jeden z historyków dowodzi, że obie strony – meksykańscy Indianie i hiszpańscy misjonarze – zbyt szybko założyły, że się nawzajem rozumieją, co doprowadziło do „podwójnej pomyłki w pojmowaniu siebie”. To sprawiło, iż prawdziwe chrześcijaństwo nie szerzyło się tak szybko, jak oczekiwali jego krzewiciele. Obraz: „Podbój Tenochtitlanu przez Cortésa” przedstawia hiszpańskich konkwistadorów wkraczających do stolicy Azteków, Tenochtitlan
autor zdjęcia: University of Colorado
źródło: Rzeczpospolita
Jeden z historyków dowodzi, że obie strony – meksykańscy Indianie i hiszpańscy misjonarze – zbyt szybko założyły, że się nawzajem rozumieją, co doprowadziło do „podwójnej pomyłki w pojmowaniu siebie”. To sprawiło, iż prawdziwe chrześcijaństwo nie szerzyło się tak szybko, jak oczekiwali jego krzewiciele. Obraz: „Podbój Tenochtitlanu przez Cortésa” przedstawia hiszpańskich konkwistadorów wkraczających do stolicy Azteków, Tenochtitlan
źródło: Rzeczpospolita

Meksykańscy Indianie do hiszpańskich konkwistadorów: dość już straciliśmy, wystarczy, iż odebrano nam trzcinowe maty, trony. Co do naszych bogów, to prędzej umrzemy, niż przestaniemy ich czcić i im służyć. Takie jest nasze postanowienie; zróbcie z nami, co chcecie.

Na początku lat dwudziestych szesnastego wieku, w oku sztormu nie znalazły się tereny wiejskie, lecz Tenochtitlan, Ciudad de México, jak nazwali go Hiszpanie. Nadal stacjonowali w obozie założonym naprzeciwko wyspy, w przybrzeżnym mieście Coyoacan, gdyż Tenochtitlan leżał w gruzach. „Nasi panowie, chrześcijanie, jeszcze się tu nie osiedlili – wspominał później człowiek, który mieszkał wówczas koło rynku. – Było dla nas pociechą, że na razie zatrzymali się w Coyoacanie”. W pierwszych miesiącach władzy Hiszpanów w państwie Mexica panował straszny chaos. Zwycięzcy mogli utrzymywać pozory ładu tylko dzięki marionetkowym rządom miejscowej elity, w mieście Meksyk poprzez Cuauhtemoca. Trzymali go w zamknięciu, przypiekając stopy rozżarzonymi prętami, gdy twierdził, że nie wie, gdzie jest złoto jego przodków. Jeśli Tecuichpotzin, teraz Isabel, która była jeszcze dziewczęciem, ale szybko dojrzewała, kiedykolwiek bała się swego męża, to teraz mogła się tylko nad nim litować. Oboje słyszeli, że gdy ludność pięknych miast Texcoco i Xochimilco zaprzeczała, że wie, gdzie są ukryte skarby, Hiszpanie wypuścili na nich ogromne psy, mastify, i nawet pozwolili im zagryźć kilka osób. W kolejnych altepetlach kazali swojej tłumaczce, Malintzin, stawać na podwyższeniu i przekazywać żądania wydania skarbów, a później przyglądać się karom wymierzanym mieszkańcom, gdy Hiszpanie uznali, że nie...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 13259

Wydanie: 13259

Zamów abonament