Pięć lat bez piątki

źródło: Rzeczpospolita

Rys. Mirosław Owczarek

Kryzys polityczny, jaki wybuchł po uchwaleniu przed pięcioma laty „Piątki dla zwierząt”, był najpoważniejszym wewnętrznym kryzysem rządów PiS. Okazało się, że podziały w tej sprawie są na tyle głębokie, że swojej woli nie był w stanie przeforsować nawet sam Jarosław Kaczyński. Czy po zmianie rządów jest szansa na zmianę przepisów dotyczących zwierząt?

Prezes PiS Jarosław Kaczyński znany jest z politycznej przebiegłości. Dlatego na okres najbardziej bezpieczny politycznie, czyli na jesień 2020 r.u, przewidział dwie niezwykle trudne politycznie operacje. Każda z nich miała zadowolić inny segment elektoratu PiS, każda też odnosiła się do sfery wartości, ale zarazem była niezwykle kontrowersyjna, bo wywoływała podziały w poprzek politycznych barykad.

Pierwszą sprawą była kwestia ustawy zwiększającej radykalnie prawa zwierząt, drugą postulowane przez skrajne środowiska katolickie zaostrzenie przepisów antyaborcyjnych.

Okres był politycznie bezpieczny, bo w roku 2019 PiS wygrał wybory parlamentarne, a latem 2020 r. wybory prezydenckie ponownie zwyciężył wspierany przez Zjednoczoną Prawicę Andrzej Duda. Kolejne najwcześniejsze wybory – samorządowe i parlamentarne – zaplanowane były dopiero na rok 2023 (samorządowe w końcu odbyły się rok później). Był więc czas, by w tym czasie zniwelować ewentualne negatywne dla PiS konsekwencje obu akcji. Rozumowanie prezesa było zatem pozornie słuszne. Okazało się jednak, że w obu przypadkach Kaczyński się pomylił. Analitycy polityczni sporo czasu poświęcili kwestii orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego na temat aborcji i jego konsekwencji dla rządów prawicy. Ja tymczasem zajmę się pierwszym przypadkiem, o którym mówiło się mniej – „Piątką dla zwierząt”.

Sprawa ta poszła na pierwszy ogień. Zresztą...