Przysposobienie niezbyt obronne
Już za kilka tygodni w każdym polskim domu będzie rządowy „Poradnik bezpieczeństwa”. Nie wiem, jak państwo, ale ja już się czuję bezpieczny. Nawet nie muszą mi go przysyłać.
Z przysposobienia obronnego miałem w liceum piątkę. Do tej pory, obudzony w środku nocy, jestem w stanie wyrecytować, jak zbudowana jest maska p-gaz (część twarzowa, zawór wlotowy i wylotowy, pochłaniacz, soczewki okularowe). Co prawda od czasów liceum nigdy nie miałem okazji założyć maski, ale jakby co, to jestem przygotowany.
Jeśli chodzi o dalszą edukację w tym kierunku, to na studium wojskowe już się nie załapałem, bo zostało zlikwidowane. Plusem tych zajęć były niezliczone dowcipy opowiadane o prowadzących zajęcia oficerach („Czy kolba karabinu może być zrobiona z drzewa genealogicznego?” „Tak, pod warunkiem, że będzie ono dostatecznie twarde”). Nie żebym żałował, bo do munduru mnie nie ciągnęło. Wprost odwrotnie. W tamtych czasach większość moich znajomych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)