Nieoczywisty smak kina
Kino o jedzeniu kusi zmysły – pachnie, smakuje i syci wyobraźnię – ale tak naprawdę opowiada o czymś więcej: o wspólnocie, hierarchiach, pamięci i pragnieniach.
Przez dekady widzieliśmy na ekranie uczty, które wydawały się odległe. Jak zauważa konsultant scenariuszowy i wykładowca Wydziału „Artes Liberales” Uniwersytetu Warszawskiego dr Michał Oleszczyk, jeszcze 20 lat temu polscy widzowie oglądali sushi czy ramen „zza grubej szyby”. – Wiedzieli, że istnieją, ale nie mieli okazji ich spróbować. Dziś możemy wyjść z kina i zamówić to, co chwilę wcześniej oglądaliśmy na dużym ekranie. To zmienia odbiór: potrawy z filmów stały się realne, dostępne, wpisane w naszą codzienność.
Ten tekst jest podróżą przez świat filmowych smaków – od klasyków, takich jak „Uczta Babette” czy „Wielkie żarcie”, po współczesne tytuły w rodzaju „Menu” i serial „The Bear”. Sprawdzimy, jak reżyserzy sprawiają, że „jemy oczami”, dlaczego czasem odbierają jedzeniu całą apetyczność i w jaki sposób stół potrafi ujawnić prawdę o bohaterach. Bo w kinie jedzenie rzadko jest tylko czymś do przetrawienia.
Z ekranu na talerz
Film nie może dać nam zapachu ani smaku, ale potrafi sprawić, że w kinowym fotelu naprawdę poczujemy głód. Reżyserzy robią to, grając tym, co mamy do dyspozycji – wzrokiem i słuchem – tak, by resztę dopowiedziała wyobraźnia. Wystarczy przypomnieć sobie, jak w „Ratatouille” kamera zjeżdża w dół garnka, pokazując gęsty, lśniący sos, albo jak w cyklu „Chef’s Table” powolne ujęcia krojenia,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)


