Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Tradycja gry Chopina umarła razem z nim

04 października 2025 | Plus Minus | Alan Walker
Heinrich Heine nazwał Chopina „Rafaelem fortepianu”. Pianistę sfotografował w 1847 roku w Paryżu Louis-Auguste Bisson. To jedyny znany nieretuszowany wizerunek Fryderyka Chopina
autor zdjęcia: Louis-Auguste Bisson
źródło: Rzeczpospolita
Heinrich Heine nazwał Chopina „Rafaelem fortepianu”. Pianistę sfotografował w 1847 roku w Paryżu Louis-Auguste Bisson. To jedyny znany nieretuszowany wizerunek Fryderyka Chopina
źródło: Rzeczpospolita

Wszystko, co wiedział o graniu na fortepianie, Fryderyk Chopin odkrył sam. Nie przeszedł formalnej edukacji fortepianowej. Nie należał do żadnej szkoły, nie wyznawał żadnych dogmatów. Nie interesowała go pedanteria dla samej pedanterii.

Chopin przebywał w Paryżu dopiero od dwóch lat, a już go porównywano z czołowymi pianistami jego czasów. Miał zaledwie dwadzieścia trzy lata, praktycznie był wirtuozem samoukiem i komponował dzieła, które z czasem znalazły trwałe miejsce w światowym repertuarze. Nie moglibyśmy zrobić w tym kluczowym momencie nic lepszego, niż się zatrzymać i przyjrzeć się temu, co sam nazwał „nowym światem” tworzonym dla samego siebie.

Kiedy Chopin przybył do stolicy Francji, Paryż był pełen kompozytorów pianistów walczących z sobą o dominację przy klawiaturze. Alkan, Dreyschock, Herz, Hünten, Kalkbrenner, Liszt, Pixis, Osborne, Sowiński, Stamaty, Thalberg i Zimmerman – niekończąca się lista – a każdy z nich albo mieszkał w Paryżu, albo zaznaczał w nim swoją obecność. Wszyscy oni mieli obsesję na punkcie techniki i czasami pieszczotliwie byli nazywani „szkołą latającego trapezu”. Należeli do niej Kalkbrenner ze swoimi perlącymi się pasażami, Dreyschock z potężnymi oktawami i Thalberg ze sztuczką gry na dwie ręce tak, że brzmiało to, jakby grały trzy. To, co „Revue musicale” nazywała „teatrem akrobacji”, przeżywało prawdziwy rozkwit. Chopinowi nie trzeba było długiej obserwacji, by ocenić okoliczności, w jakich się znalazł, i sformułować opinię, z której nigdy się nie wycofał: „Nie wiem, czy...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 13295

Wydanie: 13295

Zamów abonament