Wyborcy na prowincji są coraz bardziej osieroceni

autor zdjęcia: rp.pl

źródło: Rzeczpospolita

W Partii Razem nie można mieć innego punktu widzenia, własnych pomysłów, jeżeli nie są zaakceptowane przez władze formacji – twierdzi Paulina Matysiak

Gdy słyszę, że PSL wychodzi z postulatem budowy metra w dziesięciu największych miastach w Polsce, to się zastanawiam do kogo ludowcy adresują swój program. Na wsi ludzie nie mają autobusu, a oni chcą budować metro w Poznaniu. Aż mi się nie chce wierzyć, że to jest na poważnie.rozmowa z Pauliną Matysiak, posłanką niezrzeszoną

Czy jest pani przykro, iż pani przygoda z polityką, zaangażowanie w różne sprawy m.in. w ideę budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego zakończyło się wyrzuceniem pani z Partii Razem?

Trochę tak. Bardzo długo byłam w tej partii.

Długo? Ta partia nie jest zbyt wiekowa.

Działa na scenie politycznej dziesięć lat, a ja w niej byłam od ośmiu. Zatem śmiało można mnie zaliczyć do starej gwardii tej organizacji, choć nie byłam jej założycielką. Ale w żadnej innej partii nigdy nie działałam, zatem tym bardziej to, co mnie spotkało, jest przykre.

Napisała pani w swoich socjal mediach, że w Partii Razem pojawiły się sekciarskie zachowania. Naprawdę partia zmieniła się w sektę?

Tak bym nie powiedziała. W Razem są bardzo różne osoby, także takie, które wysyłały mi słowa wsparcia i ciągle są ze mną w kontakcie. Ale rzeczywiście mówiłam o zachowaniach sekciarskich, a chodziło mi o to, że w Razem nie ma tolerancji dla różnych głosów, różnych osobowości. W przypadku takiej małej formacji, która chciałaby w 2027 r. wejść do Sejmu na swoich zasadach, to jest po prostu niekorzystne. Mówienie do różnych środowisk, kładzenie nacisku na różne postulaty, wydaje mi się lepszą strategią. Tymczasem w Partii Razem nie można mieć innego punktu widzenia, własnych pomysłów, jeżeli nie są...